12 Luty 2014
Spowolnienie gospodarcze dało im się mocno we znaki: stagnacja opanowała rynek wewnętrzny, kryzys osłabił popyt na rynkach najważniejszych partnerów handlowych. Wielu biznesmenów wyszło zatem z założenia, że skoro w Polsce i na rynkach europejskich jest coraz trudniej, to warto spróbować biznesu gdzie indziej.
Efekt? W latach 2010-12 polski eksport wzrósł prawie o jedną piątą.
Sprzedaż towarów na rynki pozaeuropejskie rosła jeszcze szybciej: do Azji o 36 proc., do Ameryki Północnej - o 22 proc., do Australii - o 44 proc., wreszcie do Ameryki Łacińskiej - o prawie 60 proc. (!) Co kilka miesięcy jedne firmy informują o swych kolejnych inwestycjach: KGHM i Orlen w Kanadzie, Azoty - w Senegalu, inne, jak chociażby PESA czy Ursus, o zawarciu intratnych kontraktów eksportowych. Udzielane im przez administrację państwową wsparcie może nie jest jeszcze wystarczające, ale już widoczne.
Jeszcze kilka lat temu, kontakty polityki z biznesem były na cenzurowanym.
Prywatni przedsiębiorcy w składzie zagranicznej delegacji prezydenta lub premiera? Niemal nie do pomyślenia! W najlepszym razie na pokład rządowego samolotu mogli się zabrać jedynie szefowie firm państwowych.
Dziś widok licznej grupy biznesmenów towarzyszącej jadącym za granicę politykom jest chlebem powszednim.
I to do tego stopnia, że nawet opozycja nie snuje już spiskowych teorii, dostrzegając u ich boku tego czy innego biznesmena... Skąd zmiana? Naiwnością byłoby sądzić, że politycy zapałali nagłą miłością do biznesu. Jest raczej tak, jak powiedziano w pewnym filmie: "To nic osobistego, to tylko interesy".
A dobre interesy to takie, które przynoszą korzyść obu stronom. Benefity przedsiębiorców są oczywiste. Dla przedstawicieli administracji zaś to rzadka w dobie kryzysu okazja do pochwalenia się sukcesem.
Nowe czasy
W XXI wieku pozycję kraju mierzy się siłą gospodarki. W interesie więc państwa leży, by wspierać wysiłki biznesu - bez względu na to, czy to firmy państwowe, czy prywatne.
- Jeżeli strategia firmy przewiduje wyjście na rynki zagraniczne, to obowiązkiem rządu i administracji jest udzielenie jej pomocy - mówiła niedawno w wywiadzie dla Nowego Przemysłu Beata Stelmach; wtedy jeszcze jako wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialna za dyplomację ekonomiczną.
Tak jest w świecie i tak musi być także u nas. Zwłaszcza że na większości rynków wsparcie biznesu przez instytucje państwowe jest wprost pożądane.
Czytaj więcej na WNP.PL